Po pobycie w Jarosławcu wpadliśmy do Mielna odstawić znajomych – Oni tam zostają by spotkać się z innymi ich znajomymi a my wracamy do Łodzi zanim jednak ruszymy w drogę powrotną ostatnia kąpiel w Bałtyku. Mielno przygniotło mnie ilością sezonowych atrakcji, sklepików i kramików na cm2 oraz ściskiem na wspomnianej plaży. Pole namiotowe: znajomym udało się wcisnąć swoją dwójkę pomiędzy trzy inne namioty. Przejście od ich namiotu do krańca pola namiotowego wymagało bardzo umiejętnego zgrabnego i przemyślanego stawiania stóp pomiędzy wszechobecne linki do naciągu namiotów i same namioty. Namioty stoją w pełnym słońcu i aż mi się żal zrobiło tych wszystkich dogorywających po nocnych harcach. Głowy kilku wystawały poza namiot by zaczerpnąć powietrza o temperaturze niższej niż w samym namiocie.