F rancoise zarezerwowała nam niegrogi hotelik w samym centrum Paryża (namiary dopisze tu później). Hotel nie najwyższych lotów ale to dobra baza wypadowa na zwiedzanie.
Jak w każdym dużym mieście ciężko zaparkować i musieliśmy upolować miejsce parkingowe niedaleko hotelu. Samemu jest ciężko więc stworzylismy drużynę roboczo nazwaną "Moje miejsce parkingowe w wielkim mieście " W stakiej kład drużyny muszą wejść min 2 osoby : pierwsza- kierowca przyczajony w jakiejś zatoczce, z której może w razie potencjalnych kłopotów w każdej chwili odjechać, drugi "szperacz" chodzi, szuka, niucha, które tu auto szykuje się do odjazdu - oboje oczywiście muszą miec umówione znaki. W chwili zwolnienia się miejsca szperacz staje osobiście na tym miejscu i ciałem broni go do upadłego - Jest to niebepieczna funkcja bo inni kierowcy nie tak dobrze zorganizowani trąbią i denerwują się, niektórzy wykrzykują ale trzeba stać z zminą krwią i odskoczyć jedynie w przypadku kiedy widać, że sfrustrowanemu paryżaninowi jest juz obojętne i rzeczywiści może szperacza wziąć na rogi, znaczy na maskę. Kierowca w tym czasie jest odpoiwedziallny za bezzwłoczne podjechanie na okupowane stanowisko parkingowe aby szperacz jak najkrócej był narazony na obelgi autochtona :-) - Nam się w ten sposób udało po ok 30-40 minutach.
Wracając do opisu hotelu to pokój mieliśmy 2 osobowy z aneksem łazienkowym (brak drzwi z łazienki do pokoju - zapewne była tam kiedyś zasłonka ale została zerwana - wnoszę po pozostałym karniszu i nielicznych żabkach). Śniadania w cenie. Na śniadanie rogaliki, małe dżemiki, małe masełka i czekolada lub cafe o'le (kawa z mlekiem) w wielkich kubkach (ciut mniejszych od nocników) - na początek dnia wystarczy.
Wszędzie gdzie to możliwe staraliśmy się chodzić pieszo aby chłonąć atmosferę paryskich ulic i mieć okazję zwrócić swoją uwagę na tego typu szczegóły, detale, których nie widac z okien autokaru pędzącego od zabytku do zabytku. Przez to też nie udało nam się być w wielu ważnych miejscach jak np.: Luwr. Ogólnie muzea zostawialiśmy sobie na przyszłość.
Interesującym była obserwacja całego zgiełku ulicy siedząc w jednej z przyulicznych kafejek gdzie krzesła są właśnie tak ustawione by być frontem do tętniącej u